poniedziałek, 14 stycznia 2013

Rozdział 11 "Bo moi rodzi..moi rodzi..."

Perspektywa Alex
Udałam się po wypis.Wreszcie wracam do domu chociaż tylko jeden dzień.Powolnym krokiem udałam się do mojego domu.Szłam przez park , to co tam zobaczyłam wstrząsnęło mną.Louis całował się z jakąś dziewczyną zgaduje , że z Eleanor.Moje oczy sie zaszkliły,a serce rozsypało na milion kawałków.Szybkim krokiem udałam się do domu.Żebyście to widzieli jacy oni są zakochani.Rzygam tęczom.Nie mam prawa niszczyć ich miłości.Postanowiłam,że dzisiaj nic więcej a zostaje w domu.Mam w pięciu literach tego całego Louisa.Nie będe płakać ani się ciąć przez jakiegoś Louisa Tomlinsona co myśli że może mieć wszystko.Doszłam do domu wyjęłam klucze z kieszeni spodni.Przekroczyłam próg domu,a tam?Nic,pustka,zero.Tylko w łazience w piwnicy było troche krwi.Udałam się tam by posprzątać.Jakby rodzice dowiedzieli się,że zrobiłam coś takiego wyrzuciliby mnie na ulice.W sumie bym się cieszyła.Rodzice niby tak z pozoru wydają się mili..Ojciec kiedy może napije sie alkoholu,w sumie jest alkoholikiem.Matka?Jak wraca z pracy zaczyna sie drzeć na mnie i Amy jakie to my jesteśmy popierdolone.Po chuja nas sobie robili?.Mam dość tego życia.Nie moge się wyprowadzić.Nie zostawie mojej siostry ma dopiero 13 lat,a ja 18 nie dałabym rady nas utrzymać,chodze jeszcze do szkoły.Już kilka razy babcia chciała byśmy u niej zamieszkały,ale mama z tatą powiedzieli że zostaniemy.Niby taka rodzinka jak z obrazka ,co nie?Nie!Traktują mnie i Amy jak jakiś śmieciów.Rodzice nie powinni tacy być,ale nasi jednak tacy są.Ciesze sie że wyjechali mam ich chociaż z głowy na 2 tygodnie.No w sumie już nie całe.Skończyłam sprzątać po czym udałam sie do kuchni.Nie jadłam prawie 2 dni.Zjadłam moje tradycyjne płatki na mleku.Włączyłam telewizor i jakiś kanał muzyczny.Moje spokojne południe przerwał trzask drzwi.
-Co ty kurwa sobie wyobrażasz ?! - wydarł się tata
-Co ja sobie wyobrażam , co ty sobie wyobrażasz ?! - mama , i tu moim oczom ukazał się okropny widok , ojciec uderzył matke.
-Tato!-krzyknęłam
-Chcesz oberwać jak matka ?!
-Co ci strzeliło do głowy ?!
-Weź mnie kurwa nie wkurwiaj .  - i tu sie na mnie zamachnął nie udało mu się,udał się do łazienki , wrócił z żyletką , przykuł mnie do ściany i zaczął ciąć! za co?!
-Ałaa-płakałam.Gdy tata zobaczył że mama sie wybudza ja wykorzystałam okazje i uciekłam z tego domu wariatów.Pierwsze co przyszło mi do głowy - dom chłopaków,zapewne Blanka była u nich.Biegłam ile miałam sił w nogach.Dotarłam,zadzwoniłam 1 raz -nik ,2 raz-nikt,3-raz Louis mi otworzył.
-Boże Alex co sie stało?!-zapytał
--nie mogłam dokończyć przez łzy,ból
-Chłopaki chodźcie !!-krzyknął Louis,dobrze myślałam że Blanka jest u nich
-OMG.-wszyscy tyle wykrztusili
-Alex,co sie stało?!-podbiegł do mnie Harry i przytulił
-Siądź i wszystko nam w spokoju wytłu...-Zayn nie dokończył bo zobaczył że krew leje sie ze mnie strumieniami
-Szybko do szpitala - krzyknął Liam-Niall bierz kluczyki !
Wszyscy zrobili pospiesznie co im nakazano.Wytłumaczyłam im wszystko :
-Siedziałam w spokoju oglądając telewizje.Do domu z krzykiem i hałasem wparowali rodzice zaczęli się kłócić,nagle ojciec uderzył matke,następnie zamachnął sie na mnie nie udało mu się,więc udał się do łazienki po żyletke,przybił mnie do ściany i zaczął ciąć.Wtem zobaczył jak matka się budzi,a ja skorzystałam z okazji i uciekłam.Pierwsze co mi przyszło do głowy to był wasz dom.-i tu znowu strumienie łez , Louis mnie przytulił i powiedział "wszystko będzie dobrze".W tym uścisku mogłabym trwać wiecznie.Krew lała sie z moich rąk okropnie,ale łzy bardziej.
-Alex,gdzie teraz będziesz mieszkać?Bo chyba w domu nie zostaniesz.-zapytał mnie Liam
-Nie wiem,może w Polsce z Amy u babci zamieszkamy.Chwila gdzie Amy?Nie było jej z rodzicami.Blanka prosze zadzwoń do niej.-zwróciłam się z prośbą do przyjaciółki
-Dobrze-odpowiedziała mi i przytaknęła głową.Wyjęła telefon z kieszeni i wykręciła numer do mojej siostry.Strasznie się bałam.Amy jest bezpieczna,mieszka u babci.Niech tam lepiej zostanie.Ja tak samo się wyniose z tego domu wariatów.W pewnej chwili urwał mi się film.Obudziłam się w białym pokoju.Przy mnie siedział Louis.
-Alex,wybudziłaś sie Alex!!-krzyknął uradowany i mnie mocno , mocnooooo przytulił.
-Co sie..?-mówiłam zachrypniętym głosem
-Leżałaś w śpiączce od dwóch tygodni,lekarze mówili że sie możesz nie wybudzić,ale ja wierzyłem.-ja mogłam nie przeżyć?ale od słów Louisa "ale ja wierzyłem" aż mi się ciepło na sercu zrobiło.On jest taki słodki.Okazało się że moja krew nie ten tego.Nie zrozumiałam.Wiem tyle że musze tu jeszcze troche leżeć z jakiś tydzień.Straciłam bardzo dużo krwi,miałam zagrożenie życia,a wszystko przez mojego ojca.Blanka powiedziała,że moge u niej zamieszkać.Tylko muszę się jakoś dostać do domu po moje rzeczy i wgl.Leżałam w szpitalnym pokoju, czas strasznie mi sie dłużył.Zadzwonił mój telefon, dzwonił ojciec, bałam sie odebrać, nie odebrałam, ale ciągle bałam sie, teego, że mnie znajdzie i coś mi zrobi.

__________________________________
To 11 :*
Jestem dumna z Kamili , Marzenki i Kasi ! <3 WY MOJE SIOSTRY DIRECTIONERKI :*
Teraz to Kamila tylko czyta ;D

Podoba sie ? :*
Komentarze prosze < 33

(c) Madzia Tomlinson

6 komentarzy:

  1. Anonimowy16:09

    podoba mi się wyglą bloga, jak tylko znajdę wolną chwilę to zabiorę się za czytanie ;) dam znać co i jak... ^^ Teraz chciałabym zaprosić cię do mnie ;) http://hope-love-truth.blogspot.com/ pojawił się prolog, może cię zainteresuje. xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonimowy19:45

    Super rożdzial :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zostałaś nominowana do LIBSTER AWARD - więcej dowiesz się na moim blogu - historiajedendee.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń